Abbildungen der Seite
PDF
EPUB

się niegodzi ludziom szczere dla Polskima jącym chęci (wspomnimy że tém bardziej nie godzi się to Polakom) kryć swoich uczuć i swoich nadziei, trudności tego rodzaju pomijając.

O. Lescoeur rozumie stosunek Polski do Stolicy Apostolskiej, rozumie go lepiej niźli wielu rođaków naszych; umiał wyłożyć i objaśnić znaczenie ostatniej umowy między Rzymem a Rossyą. Nadto pojmuje gruntownie znaczenie religii katolickiej nawet ze stanowiska doczesnej pomyślności, a bliżej biorąc niepodległego istnienia kraju polskiego. Przekonał się, że rząd rossyjski obrachował wszystko na zagładę narodowości naprzód a potem kościoła, i zgoła niewidzi powodu, dla czegoby broniąc religii narodowości odstępować. Polityce rossyjskiej przeciwstawia zasady moralne (w rozdziale la politique russe et la morale) i piętnuje ją zarzutem, że ciągle kłamie i ciągle knuje, aby panowanie swoje rozprzestrzeniać.

Zarzucają zwykle Polsce sojusz z rewolucyą, O. Lescoeur broni ją z téj strony, broni wymownie a rozsądnie, nieprzemilczając zgoła,__że jest wielu Polaków, którzy rewolucyi jako takiej hołdują i służą. Wybornie wskazuje, że krzyk na usposobieina rewolucyjne Polaków podnoszą: albo ci co chcą dowodzić konieczności rozbioru, albo ci co się silą na usprawiedliwienie ciągłych pogwałceń obietnic i zaręczeń traktatu wiedeńskiego. Przechodząc do Polaków, znajdujących się w szeregach rewolucyi, gromi ich w imie sprawy narodowej, której tak wielką szkodę czynią, zarazem przypomina radę hr. de Montalembert, co w r. 1847 wołał na Polaków, aby zerwali z duchem rewolucyjnym. Wyborny jest cały ów rozdział, noszący napis Polska i Rewolucya.

O. Lescoeur wierzy w wyzwolenie Polski i w jej posłannictwo na wschodzie. Oto jak kończy dzieło swoje: „Szlachetny polski kościele, ,któremu z taką uciechą poświęciłem te karty, przyjmij dziś od katolika, kapłana i Francuza trzy godła, co tobie zawsze drogie były, słowo czci i miłości, które Europa oświecona głosi od dawna dla sprawy „najświętszej bronionéj męczeństwem. Nie ja się nie mylę, gdy wierzę, że nadchodzi czas, w którym ustaną twoje cierpienia i w którym dano ci będzie służyć swobodnie Bogu w kraju swobodnym. Bóg tylko zna godzinę zmartwychwstania; On mi przebaczy i ty mi przebaczysz, żem „ją wyprzedził gorącem życzeniem. Dopóki godzina ta nie wybije, korzystaj i jeszcze korzystaj w twardej szkole nieszczęścia a pocieszaj się myślą, że twoja nieprzyjaciółka schizma, narzędzie nieświadome Bożych przeznaczeń, aby odżywić twoją wiarę, nie mogła ciebie dosięgnąć bez odebrania ciężkich ran i bez zadania sobie śmiertelnego ciosu, jaki to„bie przeznaczała. O was to i o niej prorokował wielki doktor Hippony, gdy pisał: Tuum corpus premit adversitas, illius animam putrefacit iniquitas. Nam et quidquid in te profert in illum redit. Tak jest, cokolwiek ona uczyni naprzeciw kościoła katolickiego, w którym „niezapomniano nigdy tradycyi męczeństwa, i który dziś w was uznaje wznowienie onéj tradycyi, nie przestawajcie ciężyć przeciwieństwem na kłamanej prawowierności niezdolnéj już dłużej świata oszukiwać. Oby ten kościół wschodni wyrzekł się wreszcie słabości i błędów swoich, oby poszedł za twoim przykładem ulegając szlachetnej zarazie bohaterstwa i zrzucając zastarzałe jarzmo, wrócił do wspólnego ogniska. Wówczas dopiero mógłby zanieść odmłodzonemu wschodowi niepokalane sztandary Atanazych, Bazylich i Chryzostomów."

Cała książka Ojca Lescoeur jest bardzo serdecznie napisana. Serdeczność tryska tam ze źródła, bo płynie z religijnego przekonania. My już dawno uczyniliśmy uwagę, że najtrwalsze i najgorętsze to współczucie co się na wspólności wiary opiera. Polska ma najlepszych przy

Przeglad Poznanski, XXXI, 1,

7

jaciół w katolikach. Sympatye religijne niezależne są od okoliczności, sympatye polityczne zmieniają się ze zmianą interesów, widoków, namiętności lub uprzedzeń czasowych. Najdobitniejszego w tej mierze dowodu dostarcza nam dziennik Le Siècle. Dziennik ten rozumie Polaków jako sprzymierzeńców i narzędzia rewolucyi, ale gotów opuścić ich, skoro interes rewolucyi w inną stroną przeważy. I zdarzyło się, że mu wypadło napisać o dziele księdza Lescoeur. Cóż więc uczynił? Oto utrzymuje (w numerze z 12 listopada 1860 r.), że książka L'Eglise catholique en Pologne jest tylko oskarżeniem z jednéj strony i że należy się wstrzymać z sądem (wstrzymać się z sądem po zgnieceniu unitów, po tylu dowodach ucisku łacinników, po sprawie dzierżnowickiej), aż dopóki rząd rossyjski nieodpowie. Zresztą P. Jourdan, autor artykułu utrzymuje, że odpowiedzialność w każdym razie na kościele katolickim ciąży. Kościół katolicki, powiada, wziął sobie za zadanie wykorzeniać odszczepieństwa, więc wywołuje silne oddziałania i nie powinien się im dziwić. Tak rozumują stronnicy rewolucyi. Nienawiść katolicyzmu zaślepia ich do tyla, że nie są zdolni zrozumieć ani tego, że jest tylko jedna prawda i że obowiązek każe do jedności chrześciańskiemi środkami dążyć, ani nawet tego, że wszelkie prawdziwe męczeństwo na cześć i na miłość zasługuje.

Kończąc powtórzymy jeszcze, że książka O. Lescoeur sumiennie opracowana, należy do poważniejszych prac o naszej ojczyznie. Zaleca ją znajomość przedmiotu, sąd zdrowy, żywe uczucie krzywd Polski i dobra wola dla Polaków, więc mimo niedostatków czytana będzie z istotnym pożytkiem. Oświecić może bardzo, zwłaszcza we Francyi, gdzie tak wiele o Polsce mówią, a tak mało i powierzchownie jeno ją znają*).

Pocieszająca to rzecz widzieć, że sprawa kościoła polskiego i niepodległości Polski ciągle nowych a zacnych i znamienicie przysposobionych zyskuje przyjaciół. Tyle razy utrzymywano rozgłośnie, że nas wszyscy opuszczają, zaręczano, że nasze nieszczęścia znudziły ludzi, -że ciągłe niepowodzenia usiłowań naszych zrażają najwytrwalszych. Tymczasem mało nas kto odstępuje, a szeregi obrońców naszych ciągle się zwiększają. Dowód to słuszności wielkiej naszych oczekiwań i żywotnej siły kraju naszego.

Ojcu Lescoeur należy się w każdym razie prawdziwa ze strony Polaków wdzięczność. Uczynił dla Polski niemało, więcej niż znaczna liczba jej własnych synów, bodajby się nadarzyła sposobność pokazania mu, że zasługi jego oceniają u nas i w wiernéj chowają pamięci.

[merged small][merged small][ocr errors]

Odbieramy odezwę kuratoryi zakładu Iwowskiego z wezwaniem, abyśmy ją w piśmie naszem zamieścili. Skwapliwie czynimy zadość téj proźbie, ile że uznajemy ważność zapowiedzianej wystawy.

Jeżeli wzmaga się u nas od dnia do dnia przekonanie o wielostronnych korzyściach wynikających ze starannego wyszukiwania i umiejętnego badania krajowych starożytności, jeżeli gorliwi ojczystych rzeczy miłośnicy ozdabiają niemi swe zbiory,

• We Francyi tak dalece nieprzypuszczają, żeby mogli niewiedzieć dostatecznie o Polsce, że sam ks. Lescoeur twierdzi, iż Francuzi znają nasz kraj jak należy Jest to zupełna omyłka.

a uczone pióra zaprzątają się ich rozpoznawaniem, toć wykazuje znów doświadczenie, że nic nie prowadzi skuteczniéj do osiągnienia celu tych usiłowań; jak przed siębrane łącznemi siłami publiczne takich przedmiotów wystawy. Zwracając bowiem tym sposobem powszechną na nie uwagę, wydobywa się na jaw nie jeden przez niewiadomość lub niedbalstwo pokątnemu niszczeniu ulegający zabytek, rozszerza się należyte pojęcie ich ważności, nastręcza się uczonym możność wszechstronniejszego na nie poglądu, i rozwidnia się coraz bardziej życie ubiegłych pokoleń, A że każda niemal część rozłegłéj naszéj ojczyzny ma właściwe sobie cechy a podobno i zabytki, więc należy, naśladując niejako owych zamorskich szperaczów złota, w każdej z nich osobno rozgarty wać ziemię, przetrząsać wszystkie zakątki, aby czego w jednej stronie wyszukać nie zdołano, druga ile możności uzupełniła.

Zakład narodowy imienia Ossolińskich mając już z powołania swego zadanie wyszukiwać, przechowywać i podawać do powszechnego użytku wszelakie zasoby narodowej umiejętności, poczytuje sobie za miły obowiązek wezwać niniejszem wszystkich o rzeczy domowe dbałych rodaków, aby raczyli przyczynić się do wystawy starożytniczej którą, w moc otrzymanego od wysokich rządów krajowych pod dniem 21 b. m. do liczby 6041 przyzwolenia, we własnym gmachu we Lwowie w ciągu bieżącej zimy urządzić zamyśla, a będzie to dla nich najpewniejszą rękojmią, że Zakład ten zajmując się przez własnych przysięgłych urzędników i za pomocą przybranego w tym celu komitetu przyjmowaniem, porządnem spsywaniem i nadzorowaniem nadsyłanych przedmiotów, ręczy za ich należyte przechowanie na czas wystawy i nieuszkodzone na miejsce odesłanie za zwrotem rewersu.

Umiejętnie ułożony i drukiem ogłoszony katalog posłuży do odpowiedniego z wystawy użytkowania, i powiększy dla badaczów szereg nielicznych jeszcze u nas w téj naukowej gałęzi ́materyałów. Koszta przesyłki, którychby się sami szanowni uczestnicy nie podjęli, bierze Zakład na siebie; dochód zaś wynikły z miernych da tków publiczności zwiedzającej wystawę, będzie obrócony po opędzeniu wydatków na rzecz dobroczynnych tutejszych stowarzyszeń Śgo Wincentego.

W skład téj wystawy wejdą przedmioty następujące: a) Wszelkie wykopaliny z czasów przedchrześciańskich i bliskich tymże wieków. b) Starożytne ubiory, stroje, klejnoty, zbroje, bronie, godła i oznaki zwierzchnictwa, chorągwie, namioty, rzędy na konie, sprzęty domowe, makaty, naczynia, narzędzia naukowe i muzyczne, słowem rzeczy służące do użytku dawnym pokoleniom c) Przechowane z ubiegłych wieków po kościołach, cerkwiach, klasztorach i monastyrach krzyże, obrazy, ornaty, księgi liturgiczne odznaczające się oprawą, i tym podobne do pobożnego użytku służące sprzęty i naczynia. d) Będące dotąd zdawien dawna w używaniu ludu naszego: ubiory pewnym okolicom właściwe, domowe sprzęty, ozdoby, pasy, obuwia, narzędzia muzyczne, siekierki, oznaki zwierzchnictwa i t. p. e) Wszystkie inkunabuły polskie i ruskie do roku 1540, niemniej starsze nad rok 1600 rękopisma, dyplomy, tablice do kumentalne, lub ich odciski, drzeworyty, ryciny, rysunki, mapy, plany, pieczęcie i ích odciski, tudzież najrzadsze medale i monety, rzeźby, posążki i majoliki. f) Autografy osób historycznych i wysokie w piśmiennictwie naszem zajmujących miejsce, niemniej stare krajowe obrazy i wizerunki, nie tyle nawet co do kunsztu, jak pod względem dziejowym wartość mające.

Ponieważ uporządkowanie i opisanie onych przedmiotów nie mało zabierze czasu, uprasza się wszystkich, którzyby w wystawie téj udział wziąść pragnęli, aby raczyli donieść jak najrychlej Zakładowi pod adressem Dyrektora tegoż, pana Augusta Bielowskiego: 1) Jakie przedmioty na ten cel przeznaczyć zechcą, i czy je na koszt własny i kiedy na wystawę nadesłać mogą? W razie zaś gdyby żadna nie zachodziła wątpliwość co do wzmiankowanych cech takich przedmiotów (co mianowicie tyczy się tych, które były już na jakiej wystawie) i gdyby je na koszt własny przesłać chcieli, raczą uskutecznić to bezzwłocznie. 2) Jakie mają wiadomości o miejscu odkrycia lub pierwotnem pochodzeniu tych przedmiotów, o przywiązanem do nich podaniu i dawności czasu, od którego znajdują się na teraźniejszem miejscu, a mianowicie w rękach dzisiejszego posiadacza.

Pełni otuchy, że nas oczekiwania nasze nie zawiodą, podamy osobnem obwieszczeniem wiadomość o dniu rzeczywistego otwarcia wystawy.

[blocks in formation]

Dnia 16 listopada r. z. umarł w Warszawie w 39m roku życia Teofil Lesiński, professor akademii medycznej. Zdolny i wysoko ukształcony chemik pracował ciągle dla umiejętności i siły przedwcześnie stargał. Odznaczały go cnoty domowe.

W. J. Pietraszewski.

ta

W ciągu jesieni umarł w Persyi, dokąd był posłany przez rząd pruski, znany oryentalista Pietraszewski Ignacy. Zmarły miał przeszło sześćdziesiąt lat. Pochodził z Warmii; za młodu uczył się języków wschodnich, mianowicie arabskiego, perskiego i tureckiego. W r. 1832 posłany przez rząd rossyjski do Konstantynopola jako drogman,_ urzędował następnie przy konsulatach rossyjskich na wschodzie. Zbierał starannie numizmata, mianowicie w czasie podróży, jakie z rozkazu wyższego przedsiebrał do Rumelii, Anatolii i Afryki Sprawował jakiś czas obowiązki konsula w Jaffie i wtedy zakupił znaczną liczbę pienię dzy odkrytych w gruzach Askalonu. Były tam pieniądze wszystkich sultanów z dynastyi Mameluków, rzadko dające się napotkać. Około r. 1842 wrócił p. Pietraszewski do Europy i wydał w r. 1843 w Berlinie pierwszy poszyt opisu swoich monet p. t. Nummi Mohammedani (spory tom blicami u Dunckera). P. Pietraszewski starał się ciągle zbyć swoją kollekcyę i po kilku latach odstąpił jej rządowi pruskiemu. Kiedy pismo nasze zaczęło wychodzić w r. 1845, p. Pietraszewski zamieścił w niem obszerne sprostowanie tłómaczeń z historyków tureckich p. Sękowskiego. Praca ta wyszła osobno znacznie powiększona p. t. Nowy przekład dziejopisów tureckich tyczących się historyi polskiej a szczególniej Tacychy Wasyf Effendego, tom I (1846, Berlin u Behra). Po r. 1849 dano P. Pietraszewskiemu katedrę jednego z wschodnich języków przy uniwersytecie berlinskim. W ostatnich latach zapowiadał nowe tłomaczenia z tureckiego. Zmarły znał doskonale zwyczaje i obyczaje wschodu i tęsknił zawsze za wschodem. Pracował usilnie i zapewne niemało prac w rękopisie pozostawił.

Dominik Szulc.

Naukowość w kraju naszym poniosła wielką stratę przez śmierć Dominika Szulca. Był to człowiek gruntownie wykształcony, pracowity i choć nie zawsze wolny od uprzedzeń, nie zawsze jasnych trzymający się zasad, zawsze sumienny i wierny pobudkom wyższego rzędu. Dominik Szulc urodził się w gubernii mińskiej w r. 1797. Odbywszy dobrze nauki gimnazyalne, przybył w r. 1815 na uniwersytet do Wilna. Wstępny egzamen składał z Mickiewiczem i zapisał się na wydział literacki. Trzy lata słuchał nauk tego oddziału, potem otrzymał stopień i byłby poszedł na nauczyciela historyi do Krzemieńca, gdyby nie professor Grodeck, który go zatrzymał przy gimnazyum wileńskiem, jako nauczyciela języka polskiego. Sprawując te obowiązki urzęszczał zarazem Szulc na prelekcye historyi i nauk przyrodzonych w uniwersytecie.

W r. 1819 tłómaczył z greckiego rozmowy Lucyana, które wydrukowano w Tygodniku Wileńskim. W r. 1821 wydał dwie gramatyki łacińskie. W r. 1823 opuścił Wilno, gdzie szczególniejszych od Jana Śniadeckiego doznawał względów i udał się do gimnazyum białestockiego na professora krasomostwa tudzież logiki. W Białymstoku pokochali Szulca młodzi i starsi, szczéry się przeto żal objawił, gdy go w r. 1835 do Lublina przeniesiono. W r. 1838 czytał Szulc w Lublinie rozprawę o teraźniejszem umysłoznawstwie. W r. 1840 przeniósł się Dominik Szulc na posadę nauczycielską do Warszawy i tu zaczął ogłaszać wypadki długich swoich zwłaszcza na polu historycznem poszukiwań. Jego rozprawy O Pomorzu zaodrzańskiem, O Tarnowie mazowieckiem (Toruniu) i O znaczeniu Prus dawnych poruszają ważne zadania i choć nie zawsze bezpieczne nasuwają wnioski, pole dalszym badaniom szeroko otwierają. O dwóch z tych rozpraw było obszernie w piśmie naszem. Rozebraliśmy także obszernéj dzieło Dominika Szulca O źródle wiedzy tegoczesnej, wykazując ile tam uczciwych chęci obok uderzających błędów. Zmarły przygotowywał historyę literatury polskiej i częściowo jej ułomki zamieszczał w Przeglądzie naukowym p. t. O rozwoju umysłu polskiego w piśmiennictwie. Pracował a pracował usilnie, dopóki mu oczu starczyło. Pod koniec stracił wzrok, którą to dolegliwość z wielką cierpliwością znosił. Dominik Szulc posiadał dar ujmowania sobie młodzieży; sam kochał ją szczerze i sumiennie się nią zajmował. Wysoko rozumiał ważność dobrego wychowania i czuł że przyszłość kraju od tego zależy. Umarł w Warszawie dnia 27 grudnia r. z., wielki żal po sobie zostawując. Trumnę jego ponieśli do grobu uczniowie i koledzy.

Ks. Antoni de Salinis.

Dnia 30 stycznia umarł w Auch w południowej Francyi arcybiskup tamtejszéj archidyecezyi ks. Antoni de Salinis. Urodzony w r. 1798 w dep. Niższych Pirenei, nauki pobierał w Aire, a studya teologiczne odbył w seminaryum S. Sulpicyusza w Paryżu. Po wyświęceniu został kapelanem w kollegium Henryka IV, gdzie pozostał sześć lat. W r. 1828 kupił wspólnie z ks. de Scorbiac sławne. niegdyś kollegium w Juilly i przyprowadził je do kwitnącego stanu. Oddawano tam i młodych Polaków. W r. 1840 kollegium w Juilly nabył ks. Bautain, a ks. de Salinis usunął się do Bordeaux, gdzie został wikaryuszem jeneralnym i professorem Pisma św. przy fakultecie teologicznym. Znamienity wykład uczonogo kanonika ściągał wielu słuchaczów, nawet z pomiędzy świeckich. Wyniesiony w r. 1849 na biskupstwo w Amiens, blask niemały na tę stolicę i wymową i gorliwością pasterską ściągnął. Siedem lat pozostał w Amiens, później w r. 1656 postąpił na arcybiskupstwo w Auch. Oprócz zalet kapłańskich i pasterskich, odznaczały księdza de Salinis niepospolta nauka, talent pisarski i pociągająca wymowa.

Ks. Himioben.

W miesiącu styczniu umarł ks. Himioben, dziekan kapituły mogunckiej. Wiek podeszły nie osłabił do końca jego gorliwej czynności. Widziano go zwykle na zebraniach stowarzyszeń katolickich. W Linz przewodniczył. Pisał w swoim czasie o sprawie kolońskiej, wiele książek przetłomaczył z angielskiego; ale co mu zjednało największą wziętość to dzieło Piękności kościoła katolickiego, które się doczekało dziewiątego wydania.

Kardynał Gaude.

Umarł w Rzymie dnia 12 grudnia r. z. Kardynał Franciszek Gaude z zakonu Dominikańskiego. Był on rodem z archidyecezyi turyńskiej

« ZurückWeiter »