Abbildungen der Seite
PDF
EPUB

T

bez wiary, to jest bez wiedzy czem religia, bez ognia płonącego w sercu religijnego, bez przeistoczenia aż miazgi i szpiku swego w miłość do Boga, poradzić co ludzkim stronnictwom i w istocie je zjednoczyć. Czem? tem, czego sam jednoczący je nie posiada! A głupie byłyby dać się przez takiego Jednoczącego połączyć. Prawda jest tylko prawdą. Nie żadne udawanie, żadna szarlatanerya, żadne świeckie wyzyskiwanie użytków i korzyści z Religii, zdoła co sprawić na świecie. Od takiego właśnie pojęcia, które jest tylko hipokryzią, rządy wszystkie giną. Miłość tylko żywa, prawdziwe ducha zjednoczenie z duchem Bożym, rozlewa się w świat i koi ból wieków, i nowe wieki spładza. Ja myślę że twój przyjaciel na bardzo jeszcze nizkim stopniu duchowym stoi, a na znamienitym już świeckim, bo jest tolerant, już nie wyje, już nie woła o gilotynę, nie pochwala rzezi galicyjskiej, choć nie przyzna, że centralizacya dołożyła do niej nauk i podszeptów nikczemnego głupstwa swego. Ale zkądinąd żadnej wiary on niema, a jednak żyć nie można bez żadnej. Trzeba żywemu duchowi na to, by był żywym, mieć w głębi swej coś, co sacrosanctum jego jest, a nic, jedno coś opartego na Bogu, coś zakorzenionego w Bogu, coś dłuższego od trumny, głębszego niż grób, taką świętością być może. Świętość wszelka ziemska musi na niebieskiej się opierać, bo inaczej skądżeby logicznie i prawdziwie była świętością na ziemi? Naród niewierzący, że jest tajemnicą Bożą, że jest sprawą Bożą, że do piękności myśli Bożych należy, wcześniej czy później przeminie. Wszystko co nie od Boga a w myśli ludzkiej jest, przypadkiem tylko być może, nigdy zasadą, nigdy celem. To znowu co niby tylko do Boga dąży, a nic wspólnego niema z ludźmi, z ojczyzną, z ludzkością, także chrome, i oto kulawizna świętoszków, tknięta niepłodnością. Człowiek każdy powinien pamiętać, że jego Bogiem Chrystus, to jest usprawiedliwienie natury ludzkiej przez Boską, a znów poświęcenie tej natury ludzkiej dla Boskiej, czyli że obie natury są w ciągłej i nierozerwanej komunii. Jedni tak samo jak drudzy psują ten wyborny nastrój. Jedni bluźnią Bogu twierdząc że tylko jest ludzkość, drudzy niemniej bluźnią Bogu, twierdząc że tylko Bóg jest a nieuznając Jego myśli í harmonijnych celów w dziele Jego, w ludzkości. Przymierza między miłością Boga a ludzi zawartego na wieki w słowie Chrystusowem, przykazującem kochać Boga i ludzi, niech nikt kto chce żyć nie rozrywą. Bo skoro rozerwie ową całość, natychmiast śmiertelny zaród wkradnie się w jego naukę, czyny, marzone teorye, gmachy polityki, instytucye. I wcześniej czy później śmierć się w nich objawi, a wreście je pochłonie. List twego przyjaciela pełen śmierci zarodów. Jeźli się nie podniesie demokracya, to już po niej! Jakżeż nie cierpię takowych frazesów studenckich jeszcze: „Nim się przeistoczę

[ocr errors]

na twego politycznego, to jest najzażartszego nieprzyjaciela etc." frazesa z dawnych lat, ale oczewiście, że muszą trwać w umysłach i sercach niepojmujących co religia, która w sobie religuje wszystkie nieprzyjaźnie, i właśnie tem przemienia je w miłość. W religii występuje najwyższy rozjemca ludzi powaśnionych i krwi chcących, jedyny Rozjemca-Bóg, i on im podaje właśnie tę wyżynę, ten szczyt, ten punkt, który wspólny jest wszystkim ich oczom i umysłom, choćby od siebie rozpryśniętym aż po drogi mleczne odległości i przeciwieństwa. Tu się liberalny twój korespondent nauczyłby, że polityczny, najzażartszy nieprzyjaciel jest głupstwem lub zbrodnią, dzieciństwem lub hańbą! Bo dopóki trwać będzie taka zaciętość, dopóty rzeczpospolita jest bańką mydlaną, marzoną, wydmuchiwaną, ale i rozpryskującą się wciąż. Kiedy mówię rzeczpospolita, to nie rozumiem republiki, rozumiem prosto całość państwa, naród wszystek. Z nieprzyjaźni tylko dalsza nieprzyjaźń, rozterka, rozstrój i rozsyp. Z miłości jedynie życie i gmach. Ale kończę jakem zaczął: miłości niema bez Boga. Tylko ów Rozjemca ją dawa.

[ocr errors]

Co do Matki Makryny, od dawna tom uczuł co ty w dzień processyi. Jeszcze wtedy kiedym spoglądał na idącą prawie pieszo z kiędzem Jełowickim po nad brzeżu morskiem z Genui do Romy, w tej właśnie chwili, w której po tem morzu Śródziemnem płynął na złoconej i mahoniowéj Kamczatce książę świata tego, a za ogromnym statkiem onym na barkach pomniejszych króliki i książątka odprowadzające go aż do Palermu. On, i owa biedna, nędzna, pokaleczona i bezwładna, oboje ku Romie zdążali, oboje tam stanęli, oboje tam śmiertelną walkę rozpoczęli, -on w potędze Nabuchodonozorów, ona w ubóstwie i prześladowaniu nie tylko od okrutników, przyrodzonych wrogów swych, ale i od rzymskich faryzeuszów. I zdawało się, że książe świata wygrał, że faryzeizm dłoń mu podał, że Święta zgubiona, a nie stało się tak! patrz, oto książe świata przegrał przed światem całym, a męczennica w chwałę prawdy się ubrała, i głowę zdeptała wroga, i może zaśpiewać Super aspidem

et basiliscum.

Wszystko, co mi piszesz o Piusie IX, serce mi rozszerza. Przynajmniej jeden duch wierzący w Boga i kochający ludzi na świecie, i to zarazem, a to najrzadsze, bo jedni Boga a ludzi nie, drudzy niby ludzi a Boga nie. Tak to ciasne serce ludzkie. Ale on ma szerokie, świetlane, i dobrze człowiekowi choć z daleka na takie spoglądać, bo się rzeźwi i nadzieję ma. Niech Pan mu błogosławi i posyła aniołów do odsuwania kamieni z dróg jego, bo czarty mnóstwo ich tam nagromadzą.

2 maja 1847.

Dzięków ci tysiąc za list, za to żeś napisał gdy ci się pióro wyślizgiwało z ręki boś smutne miał serce. Biedny Stefan! 1) Pamiętam jak nieraz przychodził do mego nauczyciela. Jam w pierwszym pokoju, zgarbiony nad Euklidesem i przeklinający ślęczał, a on wysoki, piękny, przesuwał się zawsze koło mnie i milcząc wchodził do drugiego, gdzie mój straszny matematyk, król mój naówczas, mieszkał. Odtąd, téj postaci wdzięcznéj i poważnej nie oglądałem, ale błękitny wzrok został mi w pamięci. Cnotliwy człowiek i pełen miłości był. Czyny swe uniósł z sobą i będą mu skrzydłami za grobem. Jak to ktoś powiedział:

Z gór gdzie dźwigali strasznych krzyżów brzemie,
Widzieli zdala obiecaną ziemię,

Widzieli światło niebieskich promieni,

Ku którym w dole ciągnęło ich plemie,
A sami do tych nie wejdą przestrzeni!
Do życia godów nigdy nie zasiędą,
I może nawet zapomniani będą!

Stosuje się to najlepiej do tego ducha uleciałego. Bo takie duchy niepotrzebują nawet pamięci i sławy. Mają coś lepszego, cnotę swoją!

Dziwne także zdarzenie tych dekoracyi niecierpiących się,2) niesionych za tą samą trumną przez nienawidzących się. Symboliczny pogrzeb! zawierający doskonały wyraz i odbicie losów naszych od wieku już prawie, a w szczególności od 1815 roku. Ten rozstrój, to rozdarcie, ten fałsz położenia, dopiero niby to pojednan i zlan w jedność chwilową przez śmierć! Człowiek musi umrzeć by się sam uspokoił, by inni spokojnie nieśli za nim oznaki sprzeczności, która w jego żywocie tkwiła i piekielniła go fatalnie. Dyssonans ten potrzebuje trumny, by zeń nie akord nawet pełny ale cisza, milczenie, wyszły. Milczenie albowiem jedynem mu rozwiązaniem, jedyną harmonią. Gorzko, ah gorzko! Czasem cała gorycz pogańska Irydjona wraca w serce chrześciańskie, bo gorycz rodzi się na widok Fatum, miłość na widok Opatrzności, a są chwile, w których każden z nas musi cierpieć na złudzenie Fatum,- złudzenie, ale okropne! - Słuchajno, któż to w Przeglądzie tak doskonale rozebrał do ostatniéj nitki, włókna, ścięgna, pulsu, tę postać Irydjona? Tak ją mądrze zanatomizował, że prawie pod nožem jego badań nic nie zostało

1) Stefan Witwicki, który umarł w Rzymie 19 kwietnia 1847.

2) Jenerał Klicki, umarł w Rzymie we cztery dni po Witwickim, to jest 23 kwietnia. W czasie obrzędów pogrzebowych, liczne jego dekoracye nieśli częścią ambassador i jenerałowie rossyjscy, częścią polscy emigranci, tamci rossyjskie cudzoziemskie ordery, ci zaś krzyże polskie i legii honorowéj.

---

na dalszą własność poety, wszystko poszło pod nóż, wszystko zostało wydartem z wnętrzności tych w konwulsyach.

Historya Żyrondynów Lamartina arcydziełem sztuki. Epopeja to, nie historya rewolucyi. Lecz historyi najwyższym kształtem jest epopeja. Czytaj. Tam dopiero widoczna jak ludzie, co się wyrzekli opatrzności, musieli przez to samo podpaść pod władzę Fatum, i odtąd nie opatrzności miłością ale nieubłaganemi wyroki Fatum być prowadzeni, i to do każdego kroku, w każdej chwili, aż do gilotyny! Tam dopiero widać jak dalece ci bohaterowie rewolucyi tchórzami byli wszyscy, tchórzami przed opinią, przed ludem, do tego stopnia, że wciąż poświęcali ludzkość i własną ideę bojaźni, jaką ich napełniały wrzaski motłochu. Takie same serwilisty i dworaki, jak owi zrzuceni przez nich królewscy. Brak Boga oto znamie rewolucyi francuzkiej i dopiero tu się wykazuje, że bez Boga najwyższe intelligencye i najszaleńsze odwagi ludzkie są tyle co głupstwo i tchórzostwo, bo nie opierają się na absolutnem źródle, wciąż się wahają wciąż niepewne siebie, dziś głową niebios sięgające, jutro w krwi i błocie! Ale że się tak cały naród i przednie umysły i serca mogły w danej chwili wyrzec Boga, to winą niezawodnie wielu szalbierstw i zbrodni przez wieki cicho i w spokoju dopełnianych przez króli i szlachtę. Równej ci się zbrodni dopuszczali jeźli nie gorszej. Nie odrzucali Boga, ale chcieli go sobie wziąść za narzędzie. Otóż tak się pomylić nad naturą Bożą, jest prawie tyle co ją zaprzeczyć. Któż Boga kiedy użyje? Kto go eksploatować będzie bezkarnie? Aż strach pomyśleć, i też strach patrzeć jaka kara spadła po wiekach na tych biednych i głupich, co się kusili o takie niepodobieństwo! Smutne dzieje świata. Módlmy się do miłości wiekuistéj. Jest w niebie wszechserce co bije po nad światami. Módlmy się do niego.

[ocr errors]

Rzymu położenie jedyne w Europie. Postęp nie oddzielony od religii, religii zaś tej wkorzenienie się w grunt ten tak głębokie, że on nie może jej odrzucić, bo nawet jego miłości własne i chwała świecka z nią powiązane, czego nigdzie nie znajdziesz w Europie. Koniec końców, historya rodu ludzkiego poczęta od teokracyi i zdąża ku teokracyi. Papieztwo jest jednym z kształtów teokracyi. Ostateczna teokracya, która świat ogarnie, może nie zupełnie będzie miała kształt papieztwa dzisiejszego, ale ostateczny kształt rozwoju ludzkości będzie teokracyą, i to podobną do rzymskiej dzisiejszej w tem znaczeniu, że ten sam pierwiastek religijny będzie i świeckich rzeczy rządzicielem, natchnieniem, świętością! Pius tej ery ostatniej jest początkiem, jest wskazem, jest wyjawicielem na polu faktów. Anioł świetlany po nad otchłaniami! Ja go takim widzę wciąż.

ODPOWIEDŹ

na krytykę ks. Piotra Semenenki, tycząca się Katechizmu

Rzymsko-Katolickiego

przez

ks. Dr. Respondka.

(Dokończenie pierwszej części).

Cała rzecz co do różnicy cnót boskich i moralnych ma się po pro

stu tak:

Trzy cnoty boskie (teologiczne) są przede wszystkiém cnotami wlanemi (virtutes infusae), a zowią się wiara, nadzieja i miłość. „Będąc tedy z wiary usprawiedliwieni, pokój ku Bogu miejmy przez Pana naszego Jezusa Chrystusa; przez którego przez wiarę mamy przystęp ku téj łasce, w której stoimy i chlubimy się w nadziei chwały synów Bożych. A nie tylko, ale się też i w uciskach chlubimy: wiedząc, iż ucisk sprawuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, a doświadczenie nadzieję, a nadzieja nie pohańbia: iż miłość Boża rozlana jest w sercach naszych, przez Ducha św., który nam jest dan." (Do Rzym. V, 1—5). Nie tylko zaś samą miłość, lecz równie wiarę i nadzieję opisują te wyrazy jako dary wlane. Nie możemy bowiem Boga dostatecznie kochać, nie poznawszy Go przez wiarę, gdyż to się tylko kocha, co się zna; i znów truduoby było Pana Boga miłować w tém znaczeniu, w jakiem tu mówi apostół, to jest: trudnoby Go miłować, jako nasz ostateczny cel, skoroby nam nadzieja nie rokowała łaski, która człowiekowi zapewnia posiadanie najwyższego dobra. Daléj nie wspomina apostół w tem miejscu o miłości (to samo rozumie się o wierze i nadziei), jako o pojedyńczym, przemijającym akcie, ale o czems: co trwa, a więc o stanie, o ciągłém usposobieniu, czyli o miłości jako cnocie 1). Bo tu, jak i gdzie

[ocr errors]

1) X. Wujek taki daje komentarz w swym przekładzie Pisma św. do w. 5. r. V ad Romanos (Miłość Boża rozlana). Ta miłość, przez którą prawdziwie bywamy usprawiedliwieni, bywa nam dana w usprawiedliwieniu naszem: a nie bywa nam tylko poczytana, ale istotnie użyczana i rozlana w sercach naszych przez Ducha

« ZurückWeiter »