Abbildungen der Seite
PDF
EPUB

nie strawi. Ale też miara ofiar zadośćczynnych, wznosi się jak płyn w napełniającem się naczyniu.

O! Bracia moi! obejmijcie duchem wszystkie cierpienia narodu naszego od tylu pokoleń. Poczujcie gorycz łez wszystkich matek, wdów i dziatek, płaczących stratę dzieci, mężów, ojców swoieh Poczujcie wilgoć i zimno więzień! Poczujcie ogień trawiący ciała od ran i głodu. Poczujcie gorycz niewymowną tęsknoty wygnania, poczujcie rozpacz ludzi słabej wiary, nierozumiejących dróg Bożych, i nieraz odchodzących od zmysłów.... Zbierzcie to wszystko i zobaczcie czy naczynie pełne, czy go krew ostatnia nie przepełnia, czy się już nie przelewa?...

Jać miary Bożej w ręku nie mam. Wiem że naród mój wiele się oczyścił, by już całkiem był oczyszczony, nie powiem; a nigdy i za nic w święcie pochlebiać memu narodowi nie będę. Ale mocen Bóg dopełnić miary, zastąpić niedostatki nasze niewyczerpaną zasługą męki swojéj, i zasługami Niepokalanéj Matki swojej a naszéj Królowej. Kto wie czy już nie dopełnił, czy już nie zastąpił, dając taką moc krwi ostatnich ofiar narodowych, taki pokój i siłę ludowi, a obudzając zdaje się nareszcie sumienie we władzcach naszych.

Kazanie kończy się gorącem domówieniem:

Bracia moi! niełudźcie się jednak zbytecznie, nieraz jeszcze światło nadziei, to z blizka nam zaświeci, to oddalającem się, ba zamierzchającem wyda. Nie podda: wajcież się ani przesadzonym nadziejom, ani zwątpieniu. Jeżeli naród nasz wytrwa na dzisiejszém swojem stanowisku, w dzisiejszych usposobieniach; śmiem mu obiecy wać w Imieniu Boga, jedno z przodkujących miejsce w rzędzie narodów chrześciań skich. Tymczasem oczyszczajcie się, skupiajcie, niewybiegajcie naprzód nierozwa. żnie, pamiętając że lepszy mąż cierpliwy od mocnego, a ten który panuje nad duszą swoją, od biorącego szturmem miasta. Módlmy się słowy wieszcza narodowego:

„Teraz gdy rozgrzmiał się już sąd Twój w Niebie

„Po nad lat zbiegłych dwoma tysiącami,

„Daj nam o Panie świętemi czynami

śród sądu Twego samych wskrzesić siebie!"

Módlmy się przede wszystkiem słowy hymnu kościelno-narodowego: świąty Boże! Święty mocny! Święty nieśmiertelny! zmiłuj się nad nami. Co daj nam

Boże. Amen.

Z obszerniejszéj znacznie mowy ks. Prusinowskiego pełnej historycznych przypomnień i przytoczeń wielkiej wagi weźmiemy ustęp koncowy o miłości ojczyzny. Oto słowa wymownego kaznodziei:

My w narodzie naszym uważamy miłość ojczyzny jako obowiązek religijny, jako akt wiary naszéj, przez wzgląd na prawo Boże na świecie, dla Boga więc i z Bogiem. Tak jest: kto Polak, ten inaczej nie pojmuje, nie rozumie poświęcenia swego dla ojczyzny i miłości do kraju tylko razem z Bogiem, bo tutaj wiara i wolność jedno jest.

Z przyrodzonego już prawa każdy człowiek jako stworzenie towarzyskie, czuje potrzebę spółeczności, i to nie spółeczności jakiejkolwiek, ale spokojnéj, potrzebom jego umysłu odpowiedniéj i to z istotami swego rodu i takie spółeczeństwo ojczyzną sią zowie. Bóg wszystkim wskazał narodom i mieszkanie i granice, Bóg im dał język i pracę w dziejach świata, każdemu według własności jego, jako rozdzielone są wyspy narodów w krainach swoich, każdy według języka swego i domów swych w narodziech swoich." Stoi napisano jako do żydowskiego narodu w obrazie Starego Zakonu tak do wszystkich w rzeczywistości Nowego: „Wam powiadam, posiądźcie ziemię, którą wam dam w dziedzictwo. Ja Pan Bóg wasz, którym was odłączył od innych narodów. I jako stanowił z Abrahamem pierwiastki narodu przymierzem świętem, rzekł mu: „dam tobie i nasieniu twemu ziemię pielgrzymowania twego, ziemię w osiadłość wieczną i będę Bogiem ich." Otóż więc jawnie pisze pismo święte, że ziemie ojczyzny Bóg narodom przeznaczył i posiadaniu ich dał, a przez ten czyn Boży postanowione zarazem, jako przez wszystkie Boże dzieła, prawo wewnętrzne

[ocr errors]
[ocr errors]

przywiązania, miłości, z urodzeniem od przyrody do duszy nam dane; a prawo to i włożony przezeń na człowieka obowiązek jest równie święty, nienaruszalny, pod strąż sumienia dany, jak wszystkie prawa przyrodzone, bo jak te od Boga pochodzi i powagą woli Bożej się święci. Wiąże ono, chociaż nie jest pisane, każdego człowieka, bo jest ku pospolitemu dobru zapisane od Boga z przyrodzenia w duszy człowieka, co bowiem do prawa przyrodzonego należy, nie jest nic innego, jak objawienie w nas światła bożego, a prawo przyrodzone jest wpływem praw odwiecznych w rozumnem stworzeniu." Według tych praw przyrodzonych „widzimy, że się część poświęca dla zachowania całości, jak się ręka bez namysłu wystawia naprzeciw uderzeniu dla zachowania całego ciała. A ponieważ rozum naśladuje naturę, znajdujemy takie naśladowanie także w cnotach obywatelskich; jest bowiem obowiązkiem crotliwego obywatela, aby się wystawił na niebezpieczeństwo życia dla zachowania całości rzeczypospolitej." Tak mówi doktor anielski, Tomasz święty, a druga powaga ojców kościoła, św. Augustyn mówi: „słodką jest jedyna ojczyzna i prawdziwa, jedna ojczyzna, sama ojczyzna a wszystko, co po za nią, tułactwem jest." „Jest nieludzkiem opuszczać ojczyznę, gardzić ojczyzną i niechcieć w niej mieszkać.“

[ocr errors]

Bo nawet wtedy wypierać jej się nie godzi, gdy zrządzeniem Bożem naród i ojczyzna popadną w karę i pod obce dostaną się panowanie. Nie wolno miłości swéj pod obce przenosić namioty i mówić: ponieważ moja ojczyzna w upadku i poniżeniu, ja cudzą obiorę i będę ziemię obcych kochał. Czyż, gdy żydów Bóg posłał w niewolę perską, u Artaxerxesa Długorękiego Mardocheusz zapomniał o Jerozolimie? Czyż nie uczył Estery swéj kochać wzgardzonego ludu i ziemi chananejskiej? Czyż nie „rozkazywał jej bez pochyby, aby weszła do króla i przyczyniła się za ludem swym i za ojczyzną swoją." Jużci nie za perską nową i zwycięzką, ale za żydowską, starą i pognębioną. - Słuchajcie, jako psalmista rozwodzi płacz i lament: „nad rzekami babilońskiej ziemie, tameśmy siedzieli i płakali, gdyśmy wspomnieli na Sion;“ i dodaje ze strasznem zaklęciem: „jeżeli cię zapomnę, Jeruzalem, niech zapomniana będzie prawica moja. Niechaj przyschnie język moj do podniebiania mego, jeźlibym na cię nie pomniał: jeźlibym nie pokładał Jeruzalem na początku wesela mego.“ Jest więc święty obowiązek kochać ojczyznę, jest powinność od Boga wzięta, w prawie przyrodzonem wskazana, kochać ją nawet w ujarzmieniu, a chociaż nie masz prawa napisanego, któreby odszczepionych wyrodków, opuszczających nieszczęśliwą matkę, potępiało, nie przestanie dla tego cnota być cnotą, a występek występkiem. Nie »wszystko jest szlachetnem, co się godzi, bo prawo ludzkie nie wszystko może za„kazać, czego prawo przyrodzone wzbrania."

[ocr errors]

Ale przeciwnie: „jeżeli prawo z ludzi postanowione w czemkolwiek od prawa „przyrodzonego odbiega, już nie będzie prawem, ale prawa potworem." A jeżelibyście nadto potrzebowali świadectw nowych, słuchajcie słów Bossueta:

[ocr errors]

‚Wszelka miłość, którą człowiek ma dla siebie samego, dla swéj rodziny, dla swych przyjaciół, jednoczy się w miłości do ojczyzny, obejmującćj nasze, naszych rodzin i naszych przyjaciół szczęście wspólne. I dla tego wyrodki, które kraju owego nie kochają, siejąc niezgodę, są przeklęctwem rodzaju ludzkiego. Niegodni, by ich - ziemia nosiła, która się otwiera, aby ich pochłonąć."

[ocr errors]

Ale pocóż dowodów? Patrzcie na mistrza naszego, na nasze zwierciadło doskonałości, jak Jezus, nowy stanowiąc zakon, i téj cnoty chciał nam dać na siebie przykład święty, Jeruzalem swoje stawiając za przedniejszy cel swéj boskiej i ludzkiej miłości: Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroki i kamienujesz te, którzy do ciebie są posłani. Ilekroć chciałem zgromadzić syny twoje, jako kokosz kurczęta swoje pod skrzydła zgromadza, i nie chciałoś? Ten, który przyjaźni świętość łzami swemi utwierdził, jak wspaniale a rzewnie miłość ojczyzny zaszczyca łzami nad upadkiem aczkolwiek grzesznéj Jerozolimy! Gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto płakał nad niểm, mówiąc: iż gdybyś i ty poznało i w ten dzień twój, co ku pokojowi twemu, a teraz jest zakryte od oczu twoich; abowiem przyjdą na cię dni, i obtoczą cię nieprzyjaciele twoi wałem

[ocr errors]

i ścisną cię zewsząd i na ziemię cię obalą i syny twoje, którzy w tobie są: a nie zosta. wią w tobie kamienia na kamieniu, dla tego iżeś nie poznało czasu nawiedzenia twego.“

Czegóż już więcej potrzeba wam dla okazania, jak godziwą, jak świętą jest rzeczą miłować swą ojczyznę, w której nas Bóg postanowił narodem? Gdzież pójdziecie szukać ojczyzny, opuszczając tę waszą matkę, którą wam dał Bóg u przodków waszych? Tém naszém oddychaliśmy powietrzem, z téj ziemi pokarm brali, z tych źródeł pili wodę, na to patrzali nasze niebo, tym językiem nas mówić nasze matki uczyły, chwalić Boga, kochać ludzi; w tej ziemi pochowane, popioły ojców i przodków naszych; z wspomnieniami ich od Piotra i Wojciecha, aż do ofiar w Warszawie poległych zrosły nasze myśli, nasze serca, nasze nadzieje, nasze cierpienia; dokądże, dokąd pójdziecie, chcąc to wszystko porzucić? Czyli do garnków egipskich mięsa? Czyli do Balthazarowej uczty i sprosnego dworactwa? „Niechaj przy schnie język mój do podniebienia mego.“

-

-

[ocr errors]

--

Takiemi to słowami przemawia do nas Bóg w wypadkach, za których, ofiary dzisiaj Bogu my bezkrwawą składamy ofiarę. Mówią ǹaprzód: przeliczone są dni kary; mówią dalej: odzyskacie coście stracili ale mówią zarazem: odzyskacie przez Boga i w Bogu. Bo któż to, pytam was, wyprowadził przed cały świat jakoby z grobów tę procesye, te orszaki, te pogrzeby z kościołów? Któż lud za ojczyznę, o któréj mówić nie było wolno, nauczył się modlić, rozklęczony na uli. cach i rynkach pod grozą bagnetów, batoga i ognia karabinowego? Któż tłumy stutysięczne nauczył zgodnym chórem bić w niebogłosy pieśnią: „Boże coś Polskę?“ Któż szlachtę całego kraju na jednę i to oznaczoną godzinę do stolicy sprowadził? Kto im dał świętą myśl, dobre serce, świętego ducha, aby w jeden dzień uwolnić, uwłaszczyć wieśniaków? Kto skleił jedną miłością panów, lud, duchownych, młodzież, starców i niemowlęta? Kto wszystko na jedną chwilę obliczył, popchnął i dokonał? Kto rozpasanego gwałciciela wśród samego mordu wstydem zgrozy złamał, drzeniem bojaźni przeraził, do podłego znaglił odwrotu? Czy to spisek? Czy ludzi rachuba? Czy tajnego rządu rozkazy? Boże wszechmogący! Przed Twoją padamy potęgą, bo tu palec Boży jest. Bóg to, sam Bóg sprawił. On to, Bóg Mieczysławów, Kazimierzy, Sobieskich spojrzał z wysokości tronu swojego na nas i On, co, zaczął, tego dokona. W nim nasza jedyna nadzieja we wszy. stkiem i w wolności ojczyzny naszéj.

[ocr errors]

Nie lękajcie się, rządzcy tego świata, abyśmy zbrojną ręką powstali przeciw twierdzom najeżonym załogami waszemi; czyliż Dawid z orężem na Goliata poszedł? Czyście nie słyszeli: „że jedni w wozach, a drudzy w koniach: ale my imienia Pana Boga naszego wzywać będziemy. Oni powiązani są i polegli: a myśmy powstali i podniesieniśmy. Panie zbaw króla: i wysłuchaj nas w dzień, w który cię wzywać będziemy." „Nie ufajcie w książętach, w synach człowieczych, w których nie masz zbawienia. Błogosławiony, którego Bóg pomocnikiem, nadzieja jego w Panu Bogu jego. Który strzeże prawdy na wieki: czyni sprawiedliwość ukrzywdzonym, daje pokarm łaknącym. Pan rozwięzuje spętane: Pan oświeca ślepe. Pan wzwodzi upadłe." Ten, co Józefa z rąk braci wybawił, ten co Izraela wywiódł z Egiptu, ten co Daniela z lwich dołów ocalił i Eliasza w puszczy krukiem karınił, ten co Machabejczykom mieczem bok opasał mocą ramienia swego od bieguna do bieguna sięga, gońcem swéj woli śle gromy straszliwe, otchłanie ziemi potopem zalewa, i ziemią trzęsie słowem swych rozkazów, półkom aniołów w niebie dowodzi Pan moim Panem i Bóg jest mym Bogiem! Któż przeciw mnie. Ale pamiętaj, narodzie, że Pan jest twym Panem i Bóg jest twym Bogiem, a Pan ten dał przykazanie: „nie będziesz miał Bogów cudzych przedemną“ — nie bę dziesz sobie bałwanów stawiał z niczego, choćby najdroższego na świecie, nic tobie przed Bogiem kochać nie wolno, a wszystko, co kochasz, dla Boga tylko, w Bogu i z Bogiem mimo Boga i nad Boga nie wolno nic tobie kochać, nic, chociażby ojczyznę; bo inaczej miłość ojczyzny nie będzie cnotą, nie będzie religią, ale będzie bałwochwalstwem. Czyliż już poganie nie uznawali religii za podstawę wszelkiego spółecznego życia? Czyż nie uczą, że wszelka rzeczpospolita bez religii, ani się zespolić, ani zespolona ostać nie może? a my przecież nie pogańskie dzieci, ale na

[ocr errors]

[ocr errors]

łonie macierzyńskiem chrześciańskiego kościoła od lat tysiąca wychowani - nasze królestwo, nasze dzieje od chrztu swój początek biorą i z katolickiego kościoła czerpią siły i życie! I dla tego podobno dotąd miłość nasza ojczyzny była płonną, bo była obrana z religii, częstokroć wręcz wbrew religii stawiana, „a jeźli Pan nie zbuduje domu, próżno pracowali, którzy go budują. Jeźli Pan nie będzie strzegł miasta próżno czuje który go strzeże.“ Dla tego to niepotrafiliśmy dotąd`ani przez politykę, ani przez rozum, ani patriotyzm, ani przez mądrość świata stłumić w sobie namiętności, usunąć swary, zawiści i nienawiści stronnicze i osobiste, wyrzec się drobnych nawet namiętnostek, dla tego błąkaliśmy się po marzeniach niedorzecznych teoryi, wiedli wśród nierządu wewnętrznego zacięte walki o czcze słowa, lub o widoki próżności, tracili czas drogi i siły umysłu i serca, bośmy nie w Bogu i nie dla Boga kochali ojczyznę, bośmy miłość ojczyzny nie pojmowali i nie praktykowali jako obowiązek cnoty religijnéj. A religia tylko oświeci zbłąkane umysły, nauczy nas pokory, prawdziwéj miłości do bliźniego, polegającéj nie na nadętych wyrazach, ale na cichych i rzeczywistych uczynkach, religia da nam ducha zgody, gotowość poświęcenia uprzedzeń, uporu, miłości własnej i wszelkiej prywaty. Religia zyska błogosławieństwo Boże dla wspólnej, poczciwej pracy, religia zyska poszanowanie wszechstronne naszej godności u tych wszystkich, co dzisiaj, albo z podejrzywaniem, albo wręcz z nienawiścią patrzą na naszą wytrwałość w miłości ojczyzny, religia pozyska nam Boga i wszystkich dobrych ludzi na ziemi. Religijnie kochając ojczyznę, od razu odgrodzim sprawę naszą od tego zbrodniczego patryotyzmu, który przewracając wszelki porządek boży na świecie, poczyna dzieło sprawy narodowéj podniesieniem ręki ojcobójczéj na religią, na kościół, na arcykapłana wiary, jako się dzisiaj dzieje w szalonym zamachu przeciw Stolicy Apostolskiej we włoskiej krainie.

[ocr errors]

Ale niech mi

Gdybyś ty, narodzie, miał tak sobie poczynać, ach! wtedy zamrą na ustach słowa nie chcę, nie mogę wyrazu dokończyć precz odemnie nieszczęsna myśli! Nam inne Bóg wskazuje drogi, chcąc przez nas nauczyć świat, jak uświęcić przez religią nie tylko własne sumienie, nie tylko ognisko domowe rodziny, ale sprawy narodu, ojczyzny i polityki. Wszystkie znaki dziejów wskazują to nasze powołanie, i dla tego nie rozpacz nam, ale nadzieja przystoi, byleśmy tylko poznali pismo ręki piszącej i umieli rozpoznane wypełnić. - Nie w naszej sile, nie w mądrości światowej, nie w przyjaźni ludzkiej siła nasza, ale w potędze Buga Bóg, religia, kościół potrzebują nas, i dla tego żyjemy, dla tego nie umiera w niewoli, ale rośnie a czyści się jako złoto w ogniu siła nasza z przestrachem nieprzyjaciół, z podziwieniem świata, z niewypowiedzianą dla nas otuchą. W naszym narodzie chce Bóg zbawić wschód od ciemnoty i zabobonu, a zachód od rozpusty umysłowej i wszeteczeństwa filozofii i dla tego postawił religijną oświatę, katolicki naród polski pomiędzy wschodnią schizmą a herezyą zachodu, i dla tego u nas co Polak to katolik, a co już katolik to jako najpewniej jest Polak. W naszym narodzie Bóg szczególnie Słowiańskim narodom chce dać naukę, że nie Focyusz, Siemiaszko, nie Huss, nie Żyszka zbawią wolność, wrócą swobodę, ale wierność zakonowi, ale przywiązanie do kościoła, ale wiara i straż święta u drzwi świątyni pańskiej.

[ocr errors]
[ocr errors]

nie

Tam czekajmy, tam wytrwajmy w modlitwie a baczeniu, bez wątpienia ale i bez powstawania na wyroki pańskie, nie krew rozlewając bez wyraźnéj woli bożéj, ale łzy lejąc w modlitwie i pot lejąc w pracy a cud zbawienia zachowa sobie Bóg. Temi do nas przemawiają słowami, te nam dają nauki ofiary, których smutną ale wzniosłą czcimy pamiątkę kto ma uszy ku słuchaniu niechaj słucha! „Dziś jeźli głos jego usłyszycie: nie zatwardzajcież serc waszych, jako w draźnieniu wedle dnia kuszenia na puszczy: kędy mnie kusili ojcowie wasi, doświadczali mnie i ujrzeli uczynki moje. Czterdzieści lat gniewałem się na ten haród: i rzekłem: zawsze ci błądzą sercem. ▲ ci nie poznali dróg moich: jakom przysiągł w gniewie moim, jeźli wnidą do pokoju mego.“ „Pójdźcie, pokłońmy się i upadajmy i płaczmy przed Panem, który nas stworzył; abowiem on jest Panem Bogiem naszym, a my ludem pastwiska jego i owcami ręki

jego. Potężny Boże! przyjmij krew naszą, przyjmij modlitwy łaskawie! Spojrzyj, władzco nieba i królu na ziemi, na korzący się Tobie lud polski, na bruku Warszawy, w świątyniach kraju całego zgina kolana i karku już nagiął! Przez krew ofiar, przez modlitwy nasze, przez krew Syna Twego, przez modlitwy Królowej naszéj - zlituj się, ach zlituj się Panie! Amen.

Ten cały zwrot ostatni piękny jest i brzmi trzeźwo a poważnie śród uniesień niezawsze wolnych od upojenia.

Tak kaznodzieje polscy wywiązują się z obowiązków swoich duchownych i z obowiązków krajowych, godząc dostojnie jedne z drugiemi a żadnego niepoświęcając. Przykład to i nauka dla wiernych.

Adres Katolików Krakowskich i skarżąca go protestacya napisał X. Zygmunt Golian. Kraków u Budweisera 1861 r.

List do Przeglądu powszechnego lwowskiego w sprawie księdza Serwatowskiego napisał X. Zygmunt Golian tamże.

W sprawie rzymskiej, kto tylko nie trzyma wiernie z Ojcem św., kto próbuje tłómaczyć po swojemu naukę kościoła i głosi choćby najwzględniej i najostrożniej, że papież się myli i że samowolnie kwestyą doczesną stawia na wysokości kwestyi koniecznych, ten prędzzéj czy później znajdzie się w sojuszu z całą ciżbą nieprzyjaciół prawdy katolickiej. Zwykle w sprawach tego świata drogi pośrednie bywają najbezpieczniejsze, w tym razie drugi pośrednie prowadzą do obozu przeciwników. Silnie dziś w oczy uderza fakt oczywisty, że są katolicy niezawodni, którzy łączą się ściśle z wrogami wiary objawiony, ba nawet wszelkiej religii, że chwalą ich, biorą w opiekę i że nawzajem odbierają od nich oklaski. Tak ks. Maret we Francyi, ks. Doellinger w Niemczech. Owóż jednych i drugich kojarzy jeno niechęć przeciw najwyższéj nieomylnéj władzy, na którą wspólnemi siłami uderzają. Opłakane to zboczenia, nasuwające myśli bardzo smutne. Snadno stać po stronie instytucyi jakiej póki na nią żadne ciosy nie biją, wtedy wierność, przychylność, bez zasługi jest przed Bogiem i przed ludźmi, wtedy nawet przeciwieństwo može za sobą prawdy lub sprawiedliwości nie posiadać, ale niezaczepia o nieszlachetność; inaczej się rzecz ma, gdy nadejdzie chwila próby. W nieszczęściu doświadcza się, gdzie prawdziwi przyjaciele, śród przeciwności objawiają się charaktery, bo jak słusznie powiada autor Naśladowania:,,okoliczności nie tworzą człowieka, tylko pokazują jakim jest."

I między nami nie jeden syn kościoła zachwiał się pod naciskiem wypadków nieprzewidzianych, zdań popłatnych i wrzawy ulicznej, nie jeden zrzucił niewygodne jarzmo wierności i przeniósł poklask namiętnego tłumu nad spokojną wytrwałość przy zasadach. Bolesne to, zwłaszcza gdy się w takiem położeniu sługa jaki kościoła znajduje.

Najrozgłośniejszą ze spraw tego rodzaju jest w kraju naszym sprawa ks. Serwatowskiego. Niepodejmowaliśmy jéj dotąd, ale gdy i u nas zaczęto wykrzywiać rzecz całą głosząc, że ks. Serwatowski wyobraża kierunek pijarski a jego przeciwnicy kierunek jezuicki, gdy zresztą sam ks. Serwatowski wydaniem drukowanego świstka wywołał odpowiedź ze strony ks. Goliana, niewidzimy powodu milczeć dłużéj i dawać jakoby porozumienie, że odstępujemy tych, którzy prawdy i słuszności bronią.

« ZurückWeiter »