Abbildungen der Seite
PDF
EPUB

§ 13. Assystenci. Assystentów wybierają czeladnicy co pół roku większością głosów, Prezes zaś wybór zatwierdza. Zmiana liczby Assystentów pozostawia się opinii Przełożonych. Assystenci mogą być powtórnie obierani. Obowiązki ich są: a) Czuwają nad dokładném zachowaniem statutów, utrzymują porządek w miejscu zwykłego zgromadzenia; b) wydzielają książki i pismą, członkom Stowarzyszenia, wydzielone zapisują i po przeczytaniu odebrane zachowują; c) czuwają nad tém, aby sprzęty Zgromadzenia czysto utrzymywane były i nic z nich nie zginęło; d) kandydatów imiona i nazwiska na tablicy zapisują; e) przedstawiają zwiedzających Zgromadzenie albo Nauczycielowi obecnemu, albo w razie jego nieobecności wpisują w księgę na ten cel urządzoną.

UWAGA I. Obowiązki te mogą Assystenci podług woli pomiędzy siebie rozdzielić

o czém wszelako Prezes wiedzieć winien.

§ 14. O członkach Stowarzyszenia Członkiem Stowarzyszenia, może być każdy bezżenny czeladnik katolicki w Poznaniu, który nienaganne prowadzi życie i nadal prowadzić zamierza

§ 16. Stałe przyjęcie. W pierwszą Niedzielę każdego miesiąca, w zimie o godzinie €téj wieczorem, latem o godzinie 8méj, odbywa się przez Prezęsa, stałe przyjmowanie tych, którzy w upłynionym miesiącu, to jest przynajmniej czterema tygodniami wprzódy, tymczasowo przyjęci zostali. Imię i nazwisko, miejsce pochodzenia, Stan, wiek i pomieszkanie przyjętego, wpisuje się do listy członków, a przyjęty za opłatą 1 złotego otrzymuje kartę Stowarzyszenia. Zmiana pomieszkania w najbliższą Niedzielę Prezesowi oznajmioną być powinna.

§ 18. Frawa i obowiązki Członków. Każdemu członkowi służy prawo bywać na zebraniach Stowarzyszenia i korzystać z wszelkich dobrodziejstw tego Towarzystwą, a mianowicie pobierać naukę w następujących przedmiotach: a) w religii; b) w śpiewie tak duchownym jako i świeckim; c) w czytaniu, pisaniu, rachunkach, geometryi; d) w jeografii i historyi; e) w rysunkach, modelowaniu i naukach przyrodzonych, z szczególném uwzględnieniem rozmaitych rzemiosł. Zarząd układa na każde półrocze porządek nauki, który przybitym będzie w miejscu zgromadzeń.

UWAGA II. Polityka i nieprzyzwoite natrząsanie się z religii innowierców na zawsze są wzbronione.

§ 20. Wieczorami w Niedzielę winni się zgromadzać wszyscy członkowie Stowarzyszenia na naukę religii, do słuchania rozpraw z różnych ciekawych wiadomości i do duchownego i świeckiego śpiewu.

§ 21. Czas wolny od przeznaczonych godzin nauk i wykładów przeznaczony jest na przyzwoitą rozrywkę i czytanie pism różnych.

§ 23. Ponieważ przede wszystkiem zamiarem Stowarzyszenia jest pielęgnowanie religijnego ducha i życia, przeto jako szczególny środek zaleca się członkom wspólne przystępowanie do kommunii świętej, mianowicie zaś w dzień św. Józefa, jako Patrona Stowarzyszenia i w dniu św. Stanisława Kostki, jako w dzień rocznicy zaprowadzenia Stowarzyszenia w mieście Poznaniu.

§ 24. Każdy z członków winien od czasu przyjęcia go do Stowarzyszenia płacić miesięcznie pół złotego.

§ 27. Wykluczenie z Stowarzyszenia. Każde publiczne, dobre imię plamiące wykroczenie, samo przez się wystarcza do wykluczenia ze Stowarzyszenia. Do rzędu tych wykroczeń należy, prócz niemoralności przez sądy karanéj, także w ogóle odwiedzanie podejrzanych miejsc i osób złych obyczajów i każdy z niemi stósunek.

§ 32. Dochody Stowarzyszenia. Własność Stowarzyszenia składa się: a) z jednorazowego datku jako wpisowego 1 złoty; b) z datku miesięcznego pół złotego; c) z ofiar dobroczyńców.

§ 34. Kassa oszczędności. W Stowarzyszeniu zaprowadzona kassa oszczędności pod bezpośrednim zarządem Prezesa zostaje. Każdemu z członków wolno na ręce Prezesa złożyć pieniądze, nie mniej jednak jak 1 złoty; na żądanie zaś Prezes każdego czasu wypłaca członkowi pieniądze ze stosownym do upłynionego czasu i ilości summy procentem.

§36. W razie rozwiązania Stowarzyszenia, cały majątek, jakiby się znajdował, przypada „Towarzystwu Naukowej Pomocy w Poznaniu" z wyraźném poleceniem, izby wspierało młodzież oddającą się zawodowi przemysłowemu.

§ 37. Członek Stowarzyszenia w podróż się udający, odbierze kartę oznaczoną stemplem uwolnienia, wraz z ustawami Stowarzyszenia.

Stowarzyszenie otrzymało od ks. Zygmunta Odelgiewicza pewną liczbę egzemplarzy sztuczki teatralnej przez niego dla czeladzi rzemieślniczej we Lwowie ułożonej. Sztuczka ta nosi tytuł: Braterstwa nierówne czyli jaki zasiew taki zbiór, obraz obyczajowy z życia w trzech aktach (1861-wów w drukarni Instytutu Stauropigiańskiego str. 56.) i jest napisana właśnie, aby pokazać jaką podporę i opiekę znaleść można w stowarzyszeniach czeladzi rzemieślniczej. Jest mowa o wyuczeniu się i odegraniu téj i innéj jeszcze sztuczki w Poznaniu.

TESTAMENT KSIĘDZA BISKUPA BOGEDAJNA.

Tygodnik Katolicki z 15 lutego ogłosił testament księdza biskupa Bogedajna. Piękny to i prawdziwie katolicki dokument a świndczy wymownie o szczerem przywiązaniu zmarłego prałata do archidyecezyi naszéj. Powtarzamy z wdzięcznością wyrazy testamentu ku zbudowaniu tych do którychby jeszcze wiadomość o nim niedoszła.

[ocr errors]

Przy niepewności życia ludzkiego uważam za moją powinność mimo czerstwych lat moich rozporządzić moim przyszłym majątkiem. Ziemski mój dobytek jestci bożą zapłatą i Panu téż z zupełną a nie nadwyrężoną przytomnością chcę zeń zdać sprawę. Toć mam prócz tego jako kapłan na mocy nader chrześciańskiego i madrego prawa święty obowiązek zasłonić mą pozostałość przeciw niemiłosiernemu prawu intestacyjnemu.

Oby mi Bóg zesłał szczęśliwą godzinę śmierci !

Niechaj po méj śmierci do powszechnéj dojdzie wiadomości, gdziekolwiek się moją zajmują osobą, że pragnę aż do ostatniego tchnienia życia żyć jako wierny, acz niegodny członek kościoła Chrystusowego, przez który rozumiem kościół święty rzymsko-katolicki. Był on mi zawsze matką pełną mądrości, pełną miłości. Im więcej dojrzewałem w pojmowaniu jego istoty i jego dążności, im więcej przenikałem własną moją istotę, im więcej rósłem w poznaniu siebie samego, im dłużej i bliżej przypatrywałem się światu i jego zabiegom: tém więcej musiałem podziwiać mądrość mego kościoła i obfitość jego miłości. Bieg mego wykształcenia, czas w którym moja młodość przypadała, nie podawał sposobności do zagrzania się wcześnie w wierze katolickiej; żem tego doznał, to zawdzięczam łasce boskiej.

Przyjaciołom moim, mianowicie odłączonym w wierze ostatnie słowo napomnienia: nie łudźcie się przesądami jakkolwiek dawnemi, jakkolwiek czerpanemi z ducha czasu, jakkolwiek popieranemi przez licznych zwolenników!

Ciało moje oddaję ziemi. Nie zasługuję po śmierci na żadne oznaki czci i zaszczytów, bo wyznaję po śmierci, żem na te niezasłużył, które mnie za życia spotkały. Ale i po śmierci winine należne memu stanowi poszanowanie: proszę więc, aby mnie pochowano skromnie według stanu mego. Prócz tego wszystkich tych, których mógłem urazić proszę, o przebaczenie, dla miłości Chrystusa ; niechaj mię każdy sądzi z chrześciańskiem pobłażaniem, moi przyjaciele niechaj o mnie w modlitwie pamiętają.

Pozostałością moją rozporządzam następnie:

1. Sto talarów przeznaczam na msze fundacyjne dla kaplicy katolickiej we Froebel albo gdyby ta upadła dla katolickiego kościoła parafialnego w Brzegu w powiecie Głogowskim. Za procenta corocznie mają się w kaplicy we Froebel od

[ocr errors]

prawiać trzy, albo w kościele w Brzegu cztery msze święte za mych rodziców, dziadów, rodzeństwo i rodzeństwo mych rodziców.

2. Z mych teologicznych książek, których spis posiadam, wszystkie dzieła więcej jak jeden tom liczące, mają być przekazane i bezpłatnie dostawione probostwu katolickiemu w Kopanicy w powiecie babimostskim w obwodzie rządowym poznańskim. Spis tego legatu proszę doręczyć księdzu arcybiskupowi poznańskiemu. Wyznaję ze skruchą, że tym zapisem pragnę wynadgrodzić krzywdę wyrządzoną przywłaszczeniem popełnioném w młodzieńczéj lekkomyślności. Quadruplum reddidi.

Kochanym krewnym moim, z którymi cały czas mego życia żyłem w najlepszych stosunkach, nie powinienem i nie chcę reszty mego majątku pozostawić. Małe upominki pozostawiam sobie późniéj im przekazać. Niech wam to zapewnienie, moi kochani, wystarczy, żem zawsze waszego dobra pragnął, a nie dopuszczajcie gniewu na mnie do serc waszych z powodu doczesnego dobra.

Wszyscy moi krewni od Pana Boga tyle otrzymali, że mogą bez obcej pomocy, a bez niedostatku w koniecznych do utrzymania życia potrzeba ch się obejść. Bogu dzięki nie patrzy żaden wsparcia bliźniego z własnej winy. A krom tego potomstwo pięciu sióstr moich, jest tak liczne, że pozostałość moja pomiędzy nich rozdrobniona żadnemuby wielkiej pociechy nie sprawiła. Wreszcie toć majątek kleryka powinien być patrimonium pauperum. Przeto stanowię:

3. Dziedzicami mego majątku w czasie otworzenia testamentu rządzących Najprzewielebniejszych Jch Mości:

a) Księdza arcybiskupa Gnieźnieńskiego i Poznańskiego i b) Księdza biskupa Wrocławskiego. Gdyby w chwili otworzenia testamentu jedna z tych stolic biskupich miała być nieobsadzoną, spadek jéj dostaje się najbliższemu elektowi.

Spadek ma się podzielić na dwie równe części. Obu poraz ostatni wynurzając moje uszanowanie, proszę księdza arcybiskupa Gnieźnieńskiego i Poznańskiego aby mego zapisu użył na utrzymanie katolickiego chłopca polskiej narodowości w założonym za mém staraniem domu sierót przy seminaryum nauczycielskiém w Paradyżu. Gdyby tego było potrzeba, niechaj procenta zbierają się tymczasowo do powiększenia kapitału zakładowego. Księcia biskupa Wrocławskiego proszę obrócić zapis na korzyść tutejszego katolickiego domu sierót, albo na wsparcie upragnionego tutaj zakładu sióstr szkólnych. Zresztą jest moją stanowczą wolą, aby władze rządowe nie mięszały się w żaden sposób do zarządu mego spadku. Gdyby zaś miało się zdarzyć, iżby cele mych zapisów bez udziału władz rządowych nie dały się osiągnąć; wtedy mają Najprzewielebniejsi spadkobiercy moi mieć nieograniczoną władzę, pozostałość moją obrócić na inne cele edukacyjne według wła snego upodobania.

Niechaj mi Dostojni Jch Miłości przebaczą, że ich moją pozostałością trudzę. Fundacye katolickie w ostatnich czasach tak mało doznały sumienia i wiary, że do ich obierania największa ostrożność okazała się potrzebną.

4. Po mojej śmierci polecam trzydzieści talarów o ile być może przez towąrzystwo świętego Wincentego, albo przez katolickiego plebana miejsca, w którém umrę, rozdać pomiędzy ubogich bez różnicy wyznania.

5. Moim służącym następne zapisuję legaty: tym którzy 1-2 lat w méj służbie pozostawali, po dziesięć talarów; za 3-5 letnią służbę dwadzieścia talarów, za służbę wyżéj lat 6 10 50 talarów.

6. Zegar stołowy z platerowaną tarczą, pamiątkę z pozostałości nieboszczyka stryja mègo, zacnego X. proboszcza Bogedaina z Kopanicy otrzyma mój siostrzeniec ekonom Józef Hirszfelder z Froebel.

7. Kodycyll sobie zastrzegam.

8. Wykonawcami testamentu mianuję dzisiejszego X. kapelana Józefa Kleinwaechter w Opolu i tego katolickiego plebana, w którego parafii umrę. Każdy z nich ma mieć władzę substytuowania w swe miejsce poczciwego człowieka. Za ich starania naprzód im serdeczne składam: „Bóg zapłać.“

i zegar.

Prócz tego może sobie każdy wykonawca wybrać z méj pozostałości obraz

Boże bądź miłości w mnie grzesznemu! Zmaż Panie każde przezemnie dane zgorszenie! Niechj Pan pokój zlewa na świat, niech wszystkich do uznania i upamiętania przywiedzie!

Mnie niechaj da chwalebne zmartwychwstanie.

Opole duia 14 Grudnia 1855,

X. Bernard Bogedain.

SZKOŁA POLSKA NA BATIGNOLLES W PARYŻU.

Rada szkoły polskiej ogłosiła obecnie sprawozdanie z lat od 1857 do 1 października r. 1860. Powtarzamy je w piśmie naszem i zwracamy uwagę kraju na nieustające potrzeby tego ważnego zakładu. Rodacy przychodzili dotąd w pomoc gorliwości Rady, jesteśmy pewni, że i nadal, bacząc zwłaszcza na otrzymane rezultata, rąk chętnych nieusuną.

Rada w ten sposób przemawia:

Sprawozdanie z roku szkolnego 1856-57, ogłoszone swego czasu tak w pismach publicznych jak w osobnym przedruku, dało krótki rys początków tego narodowego zakładu, jego wzrostu i dalszego do owéj chwili rozwoju. Zawierało ono szczegółowy wykaz liczby uczniów przyjętych każdego roku do Szkoły od czasów jéj założenia, t. j. od roku 1842; i rozszerzyło się nad zmianami i ulepszeniami jakie mianowicie od r. 1852 zaprowadzone zostały w naszej Instytucyi. Zmiany te dwojakiego były rodzaju: Pod względem naukowym, Szkoła ogólny system swych studyów zastosowała do rządowego programu, przepisanego przez Ministerstwo Oświecenia dla paryzkich Lyceów: nie spuszczając wszakże z uwagi szczególnego swego powołania, którem jest: zrodzone na obcej ziemi polskie dzieci, na nietylko pożytecznych ale i polskich wychować obywateli. Pod względem ekonomicznym, Szkoła nabyła na własność dom, który przedtem tylko czasowo zajmowała, i dom ten przebudowała i rozszerzyła w sposób odpowiadający potrzebom coraz zwiększającego się jej zakresu. () stanie wreszcie statystyczno finansowym Instytucyi, doniosło w tymże roku (1856–57) publiczności polskiej osobne sprawozdanie, które było powtórzeniem rocznego raportu, jaki w tej mierze Rada Szkoły zwykła składać Ministrowi spraw wewnętrznych.

Od owego ogólnego sprawozdania trzy z górą upłynęły lata, które śmiemy powiedzieć, nie przeszły bez owoców. O naukowym stanie i wzroście Instytucyi w przeciągu téj epoki, dokładne można powziąć wyobrażenie z urzędowych publikacyi, które każdego roku ogłaszane były przy zamknięciu kursów szkolnych i publicznem rozdawaniu nagród. Przychodzi nam dziś ten obraz dopełnić ze strony jego ekonomicznéj, i w tym celu ogłaszamy obecnie zdanie sprawy wydziału finansowego Rady Szkolnej z lat 1857-58, 1858-59 i 1859-60.

W przeciągu tych trzech lat, równie znaczne jak w poprzednich, zaszły zmiany i przekształcenia Przede wszystkiém tu wymienić wypada dokupienie blisko 3,000 metrów kwadratowych gruntu przyległego Szkole. Takowe rozszerzenie przestrzeni dozwoliło zaprowadzić wiele ważnych ulepszeń pod względem ekonomicznym, hygenicznym i pedagogicznym. Zbudowano trzy całkiem nowe, obszerne klassy ele-mentarne; wystawiono wzorową salę rysunków i urządzono wygodnie bibliotekę, przeszło 8,000 woluminów liczącą. Powiększone zostały znacznie oba dziedzińce rekreacyjne, w których obecnie, młodsi uczniowie w zupełném oddzieleniu od star-j szych używają zabawy. Nowo i obszernie urządzone sypialnie, dozwalają już dzisia

[ocr errors]

wygodnego w Instytucyi pomieszczenia do 250 uczniów internów. Przerobiono nadto i rozszerzono łazienki i pobudowano nowy refektarz i nową kuchnię. Wkońcu rozłożono pomieszkanie Administracyi, robotników i służby stosownie i w sposób, aby czujność nad młodzieżą była równie nieustanną jak skuteczną.

Dochodziły nas często zapytania ile już też w ogóle uczniów Szkoła Batigniolska wydała i jakim ci ostatni poświęcili się zawodom? Jakkolwiek trudno jest Dyrekcyi Szkoły wiedzieć zawsze dokładnie o późniejszym losie swoich wychowańców, o ile wszakże archiwa szkolne dostarczyć nam mogły pożądanych w téj mierze wiadomości, staraliśmy się takowe kategorycznie ułożyć i przedstawić w załą czonej tu tablicy. Dodaliśmy zarazem rubrykę zgłaszających się corocznie do Szkoły kandydatów, względnie do liczby przyjmowanych. Z porównania takiego jasno się okaże, jak naglącem i niezbędnem było rozszerzenie szkoły, aby choć połowa dorastającej młodzieży mogła być przypuszczoną do zakładu, który jedynym jest edukacyjnym przytułkiem dla tułaczéj naszéj dziatwy.

Aby zaś młodzieży zrodzonej na obcej ziemi i wychowującej się pod obcem niebem można było dać dokładniejszy i żywszy obraz ziemi ojczystéj, pod względem jéj płodów przyrodzonych, jej bogactw rozsypanych na powierzchni i w łonie ziemi ukrytych, stanu jéj przemysłu, fabryk i rękodzielni, względnie do innych narodów, Rada Szkoły, korzystając z przestrzeni jaką jej obecne rozmiary szkoły zapewniły, przygotowała jeszcze na ustroniu jednego z dziedzińców, salę 10 m. długości na 9 szerokości i z góry oświeconą, dla pomieszczenia w niej stałej expozycyi wszystkich płodów i wyrobów polskich, nakształt expozycyi algierskiej, z któréjby nietylko młodzież nasza ale i obcy mogli powziąć dokładniejsze wyobrażenie czém jest Polska pod względem jej bogactw przyrodzonych. W swoim czasie Rada nie zaniedba odwołać się do rodaków, o dostarczenie jej wspomnionych produktów. Stroje i ubiory ludn naszego świąteczne i powszechne, stosownie do rozmaitych prowincyi, będą przytém także publiczności tutejszéj w naturze przedstawione.

Wkońcu, pozwoliliśmy sobie zamieścić w Annexie ogólne cyfry corocznych kosztów utrzymania Szkoły, które razem dodane, wynoszą od początku założenia Instytucyi 1,855,450 franków. W téj liczbie objęta jest subwencya Rządu francuzkiego jaką Szkoła stale pobiera od r. 1844, a jakowa dzisiaj dochodzi summy 968,346 franków czyli blisko miliona. To jedno wystarcza do wykazania, jaką powinniśmy być przejęci wdzięcznością dla narodu i rządu, co tak trwale i tak skutecznie czuwa nad przyszłością naszéj tutejszéj młodzieży, a przez to samo nad honorem imienia polskiego. Ale także, nie małym również powinno być bodźcem i dla rodaków naszych, aby wobec tylu trudności jakie zarząd Szkoły napotyka w uzbieraniu zbywających do jej utrzymania funduszów, dobrowolném a trwałem i przeto skuteczném wsparciem, świadczyli o swém współczuciu i ofiarności dla polskiego zakładu, dla którego Naród i Rząd obcy tyle objawiają szczodroty i pieczy. *) –

Paryż dnia 27 lutego 1861 roku.

Prezes rady: Seweryn Gałęzowski. Vice prezes: Ludwik Wołowski. Członkowie: Teofil Januszewicz (podskarbi). Eustachy Januszkiewicz. Julian Klaczko. Józef Ordęga. Władysław Ordęga. Felix Wrotnowski. Bohdan Zaleski.

*) To wezwanie do szczodrobliwości Rodaków tem staje się dziś naglejszém, że się zbliża chwila zamknięcia rachunków z przedsiębiercami dokonanych budowli na gruncie do szkoły należącym. Pomimo zaciągnionéj pożyczki w Towarzystwie Kredytowem Ziemskiem i wpływów tak ze sprzedaży akcyi jako też i z hojnych na ten cel ofiar, przewidujemy deficyt około 60,000 fr. Usprawiedliwiamy ten niedostatek nabyciem nowego gruntu za 200,000 fr. i wzniesionemi za drugie tyle budowlami, które z każdym dniem coraz większej nabywają wartości, w miarę podnoszącej się ceny wartości gruntowych w Paryżu. (Przypisek w Sprawozdaniu).

[ocr errors]
« ZurückWeiter »